niedziela, 28 lutego 2010

Końcowe dogorywanie, napędzane natchnieniem Lukasa

**Klaus Mitffoch - Nie jestem z nikim**

13 komentarzy:

  1. Literując nieudolnie alfabet, ścierając klawisze klawiatury resztką przytomnego umysłu... Wykuwam resztką sił doznania minionego dnia........

    OdpowiedzUsuń
  2. Obumieram mentalnie o godzinie 01.50 czasu londyńskiego... z nadzieją powstania po kilku godzinach nieświadomości...

    OdpowiedzUsuń
  3. Stoję !!! I jakoś nieźle mi to wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Kopaczku:)))))
    Ja tak z innej beczki ...fajnie że jesteś :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, nieźle było! A ten single malt na finisz dał bardzo interesujący efekt :-)
    A ja winko pogościowe dokańczam i trzeba będzie spać...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabrzmiało marszowo. Wstań i walcz!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie powalczę chyba sobie zbyt długo, bo dziś dowiedziałem się, że prawdopodobnie moje miejsce pracy ogłosi za dwa tygodnie upadłość :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Rena: Dzięki za pokrzepienie, roznosicielko dobrego humoru i pozytywnej energii umiejscowionej między wierszami Twojej poezji :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany :-(. A masz plan awaryjny...?

    OdpowiedzUsuń
  10. Isle: Wszystko zależy od tego, na jak poważnie zostanie potraktowany tzw: (Protection of Employment) przez kontraktora przejmującego naszą upadłość. Jak coś, to zacznę się martwić w połowie kwietnia.

    OdpowiedzUsuń
  11. No to jest trochę czasu na rozejrzenie się... trzymam kciuki za pomyślny obrót.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pocieszam się faktem, że to nie Polska :)

    OdpowiedzUsuń