środa, 28 września 2011

Miasto, którym się dławię...



...budzi się z wolna, leniwie ze snu.

6 komentarzy:

  1. To przyjeżdżaj do Lublina, jakoś te zadławienie przepijemy Perełką!

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem okay miasto. Ja się dławię i duszę w lesie:-) Za dużo wściekle chaotycznej natury na metr kwadratowy i nie ma chodników:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie generalnie miasta dławią, niezależnie, czy to Paryż, czy Szczecin

    OdpowiedzUsuń
  4. Bohemonie już tylko kilka godzin dzieli mnie do przyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń