sobota, 3 września 2011

Hipoteza

"Poeci nigdy nie zabijają" - rzekł Humbert - ekscentryczny bohater powieści Nabokova Lolita.
To czy się mylił, czy też mówił prawdę nie gra w tej chwili żadnej roli. Przyjmijmy zatem w ślepo tezę, iż poeci nigdy nie zabijają... i rozwińmy ją o własną teorię:

Poeci nigdy nie zabijają. Poeci tylko drążą końcówką pióra zadane rany. Rozprowadzają wyciekającą krew niczym atrament na zatrute przekleństwem, jarzmem rzeczywistości arkusze papieru. Po czym zakrzepłe już poematy przykładają skwapliwie do niegojących się miejsc jak zatruty opatrunek, i z rozdartym sercem przypatrują się jak na nowo napływają ropą i wdzierającym się zakażeniem, nie potrafiąc jednocześnie zaprzestać tego precedensu.

5 komentarzy:

  1. Potrafią nadac wszystkiemu życie tak samo jak je odebrac.

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć witam się po przerwie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. a jednak sie mylil, przynajmniej w przypadku François Villon. poeta kojarzy sie z osobnikiem wrazliwym, ale przeciez poezja to nie tylko ptaszki-fistaszki i za to ja uwielbiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kopaczu a dokąd się wybierasz jeśli można spytać?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do domu co Lublinem się zwie!

    OdpowiedzUsuń