Nieadekwatność założeń. Nieproporcjonalność wysiłku. Przewaga absurdu nad treścią wydawanych komend, poleceń, koncepcji. Małostkowość, powtarzalność, rutyna, pustka. Ogólna trywialność, groteskowość, farsa. Atak kiepskich żartów natury egzystencjalnej. Banalny komizm sytuacyjny - Oto podstawowy zestaw słów, znaczeń, określeń, przypadłości na którym buduję fundament działań w oparciu o system zdarzeń, w którym aktualnie tkwię. Właściwie to tonę, taplam się, grzęznę, wchłaniam w siebie, wsmarowuję. Do tego dochodzi jeszcze niepokojący symptom "pozytywności wieku młodego", polegający na natychmiastowym pragnieniu ponownego zamknięcia oczu do snu, w kilka sekund po ich porannym przebudzeniu.
No to chyba mam tak samo, jak Ty. Ogarnia mnie totalny tumiwisizm. I marazmu dnia codziennego mam powyżej uszu. Nuda, nuda, nic się nie dzieje...
OdpowiedzUsuńŹle działa na Ciebie emigracja, stanowczo, chociaż jesteś tam z żoną i z założenia powinno być dobrze.
OdpowiedzUsuńA jeszcze z innej strony, kwestia psychiki... faceci czasem potrzebują, kumpli, wyjść, spotkań udziwnionych, kiedy im się odbiera pewnego rodzaju materię przyjaźni w kontekście - mam ochotę z kumplami na piwo - zaczynają rozumować mniej plastycznie i na siłę udowadniają swoje powołanie... a przecież autor na co dzień używa autoironii, szczerze i otwarcie... więc skąd depresyjne zwodzenie?!
To chyba działanie emigracji. Na pewno. Jakaś nuda i niemoc mnie ogarnia. W kumplostwo nie za bardzo wierzę, więc najlepiej spędzam czas sam ze sobą. Może to też się jakoś odbija, choć w to wątpię. Ogólnie rzecz biorąc jestem już tym wszystkim zmęczony, co powoli rzuca mi się na mentalne spojrzenie.
OdpowiedzUsuńA depresyjne zawodzenie - z głębi serca ;)
OdpowiedzUsuńMielizny mnie drażnią, nie umiem długo na nich wysiedzieć. Mogę narzekać i zrzędzić, ze stanem przeddepresyjnym - nigdy nie byłam dalej...
OdpowiedzUsuńW głowie musi być jakiś schemat ucieczki od krateru i przepaści, poszukaj.
Na emigracji często nie jet różowo, znam to z autopsji, niestety. Wróciłam.
Wykrochmalić z głowy zbytki, wykrochmalić zbytki - jak mantra - brzmi teraz w moich myślach...
Miewam schematy ucieczek, ale bywają one niekonwencjonalne, więc powrót z zaświatów rozdziera mnie jeszcze bardziej. Nie mówię tu o pustych używkach...
OdpowiedzUsuń