A pamiętasz te kolory, które niegdyś tańczyły tętniąc życiem wokół obojętnych twarzy.
Wykrochmalone osobowości pragnące uzyskać własną anonimowość. Zasysane przez betonowe opary nieruchomego oblicza aglomeracji. Gmach sumień posuwający się z wolna pośród niezliczonej liczby korytarzy, labiryntów, piwnic. Teraz, kiedy wszelkie barwy opadły już bezpowrotnie, wchłonięte przez manipulatorów emocji - dogorywam w wewnętrznej agonii
przypadkowości zdarzeń.
Światła nadziei tak bardzo rażą niedoskonałe zalążki
wyimaginowanych koncepcji. Umiejętność trzymania równowagi w jednym punkcie na czas
nieokreślony przykrywa bielmem czujność oczu.
jestem...
gdzieś tam...
spokrewniony z biegiem świata...
próbuję narzucić sobie własne tępo stawiania kroków...
Kolory tęczy, szarość, betony i pachnące łąki. Woków jest wszystko. To od nas zależy, co którego dnia zauważmy. Dziś nie ma nic, a jutro...?
OdpowiedzUsuń... mogłoby nawet nie istnieć...
OdpowiedzUsuńa gdyby tak spalić wszystko, kamień na kamieniu pozostanie, czy tylko o to chodzi?! A mnie dzisiaj cieszy...ptasie mleczko i zielona konewka...a wszystko przez anginę :(
OdpowiedzUsuńWszystko - Margo - absolutnie wszystko.
OdpowiedzUsuńPs: A "PM" wedlowskie?
"kiedy wszelkie barwy opadły już bezpowrotnie, wchłonięte przez manipulatorów emocji"... podoba mi się bardzo to zdanie.
OdpowiedzUsuńBarwy jednak wracają, taką mam przynajmniej nadzieję. Warto poczekać, aż manipulatorzy sobie pójdą :-)
Oby zbyt szybko nie płowiały. Miło Cię słyszeć Isle :)
OdpowiedzUsuńEhhh, chciałabym zanurzyć się bezpowrotnie w obłędzie i przeciąć tym samym nitki łączące mnie ze światem...
OdpowiedzUsuńWykrochmalona osobowość - uhmm, niezłe...
Uściski Kopacz
PS. tęsknię ;)
niesamowita tymczasowość...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczęta :)
OdpowiedzUsuń