Nowe słowo wzbogacające swoim znaczeniem ubytki czystej polszczyzny. Jednocześnie maskujące syndrom tzw. chodnikowego talentu jednostek w bagnie medialnej masy - "celebryta".
W celu zachowania egzotyki i powagi w sposobie kopiowania dosyć płytkiego wizerunku zachodniego "high life-u", proponuję wymowę owego makaronizmu przez miękkie "s".
Na przykład:
Dziś nastąpiło otwarcie absolutnie mega prestiżowego sklepu markowego firmy GAP, na którym nie zabrakło obecności polskich selebrytów spragnionych nabyć w trybie natychmiastowym puchową bluzę z kapturem.
Lub też:
Z okazji zbliżających się Wszystkich Świętych morze polskich selebrytów różnych maści wypłynęło na ulice miast zachęcając swoimi wspaniałymi twarzami do hojnego ofiarowywania datków na konserwację zabytkowych nagrobków.
Jestem nader często zaskakiwany przez media informacjami, że oto jakieś indywiduum, którego widzę pierwszy raz na oczy, jest celebrytą, i że w ogóle istnieje.
OdpowiedzUsuńJakoś świadomość, że jestem poza "kulturą" tabloidów i telewizyjnych "programów rozrywkowych" w niczym mi nie przeszkadza, literalnie w niczym.
Paru bezdomnych z Białegostoku np. też nie znam i jestem w stanie tę niewiedzę przetrzymać
Ta świadomość bycia poza, pozwala się skupić na wielu innych istotnych dziedzinach życia.
OdpowiedzUsuńJa czasem używam w sieci jeszcze bardziej spolszczonej wersji tego słówka - CIELEBRYTA..
OdpowiedzUsuńTo określenie przynajmniej brzmi swojsko:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń