nie znając nawet
nazw ulic
wiatr wykręca
mi nogi
w twarz biją
martwe liście
zmieszane z deszczem
i błotem
wokół tłum obcy
wbija w plecy
spojrzenia
idę jak ślepiec
chwiejnym krokiem
wykorzeniony z czasu
łzę z oka
mieszam palcem
w ulicznej kałuży
Lublin 06.10.11
Lubię czytać wiersze. Twoje.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Choć z tymi wierszami to różnie bywa. Jedne są "niby" dobre, drugie zaś "niby" złe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń