cisza dookoła mnie
tylko z oddaliszepcze do ucha
przerywany stukotpędzącego pociągu
ogołocone drzewazastygłe w zimowym śnie
łaskoczą szarą powłokę niebazachodzę myślą
do matczynej kuchni...woń niedzielnego rosołu
przeszywa błogą atmosferęrodzinnego domu
...i makaron. Łapałem łyżką oka tłuszczu...
OdpowiedzUsuń...nie ma jak u Mamy....
OdpowiedzUsuńMajka
Po nowym roku ta ja łyżką mogę nabierać sobie powietrza do płuc, i to w wersji "low fat". Nie dla mnie już nie dla mnie... No może na razie.
OdpowiedzUsuńTeraz jest poświąteczny okres zrzutów :)
zachodzę myślą - piękna fraza, PIĘKNA!
OdpowiedzUsuńZachwyciło mnie ciepło bijące spomiędzy wersów:))
OdpowiedzUsuńNostalgia... Piękny wiersz.
OdpowiedzUsuń