sobota, 15 lutego 2014

Obiadek

Nakroiłem wczoraj sporą ilość twardawego już chleba, zmieszałem go z kilkoma kilogramami przemarzniętych jabłek z piwniczki i wszystko wysypałem do paśnika stojącego nieopodal miejsca mojej pracy. Potem już tylko obserwowałem siedząc sobie cicho w ukryciu jak stado rozhulanych dzików tańczy swój taniec pogo, pochłaniając jednocześnie wystawione dla nich jadło.

6 komentarzy:

  1. Już się przeraziłam że taka bieda :)
    A wszystko przez ten tytuł

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Widać nie jest aż tak źle;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy moi rodzicie mieli dom na wsi, uwielbiałam z okna obserwować przychodzące do paśnika (zbudowanego przez tatkę) sarny, jelenie) a pod nim buszowały dziki (oczywiście nie wszystkie razem). Brakuje mi tego miejsca...

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć ile zmian tutaj u ciebie, dawno mnie tu nie było

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie. Ano dużo tych zmian i ciągle zachodzą... więc wpadać i czytać zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń