Przechadzając się między półkami sklepów z artykułami spożywczymi dochodzę do wniosku, iż problem nadmiernego rozpasu brytyjskiej nacji (i nie tylko) tkwi w niebywale niskich cenach słodyczy oraz wszelkiego rodzaju przetworów kukurydziano-ziemniaczanych zwanych chrupkami lub dla bardziej wtajemniczonych - czipsami.
Dla przykładu: sześciopak batonów Mars lub Snickers mogę nabyć już za przysłowiowego funta. Podczas gdy płaca minimalna w Wielkiej Brytanii wynosi 6.08 GBP brutto za godzinę. Co w świetle prawa daje nam około 48/60 funta za ośmio/dziesięciogodzinny dzień pracy. Przekładając dniówkę na batony rezultat mówi sam za siebie.
Nooo, no nic
OdpowiedzUsuńhmmm tak naprawdę to konsumenci mają największy wpływ na ceny produktów - gdybyśmy wszyscy rzucili się na organiczne warzywka i produkty z soi to ich ceny obniżyłyby się, może nawet tak jak ceny batoników :)
OdpowiedzUsuńhmmmm, wynika z tego, że daleko nam do zdrowego odżywiania się... ;)
OdpowiedzUsuńwystarczy się opanowac;)
OdpowiedzUsuńzacząć myśleć.
OdpowiedzUsuń