krzesło
stół
niedopita kawa
(herbata nie jest zbyt poetyczna)
martwy wzrok
lekceważy obecność zegara na ścianie
pajęczyny w rogach pokoju
obojętne na powiewy wiatru
firany szaleją przy otwartym oknie
parapet w zamęcie wariuje
rozgnieciony pet na podłodze
(dywan nie wchodzi w rachubę)
jako symbol "silnej woli"
piekące oczy
obolałe mięśnie
kolejny dzień
miesiąc
rok
cisza...
... tylko pozorna
Cisza - jak zawsze pozorna, bo inna być przecież nie może... Tylko z tą herbatą bym się nie zgodził :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie zgadzam się z koncepcją ciszy. Natomiast temat herbaty - jak zwykle kontrowersyjny, więc umieściłem go w nawiasie. Tak na wszelki wypadek, co do różnorodności opinii. Mała prowokacja. Pozdrawiam Latarniku :)
OdpowiedzUsuńwewnetrzny glos ma zakneblowane usta, najbardziej bola nasze wlasne mysli...
OdpowiedzUsuńHmmm i coś ma ten wiersz w sobie,tylko jeszcze nie wiem czym tak do mnie przemawia :P
OdpowiedzUsuńpozory czasem mylą..
silnej woli,ale w którą strone silnej,na "petom mówie nie", czy "petom dzis jeszcze nie powiem nie" ?
lepiej zeby wogole nie istniał,nawet rozgnieciony :)))
ale może to wogóle nie o to chodzi?:)
pozdrówki:*
...też jestem za herbatą :).....i nigdy nie widziałam obojętnej na wiatr pajęczyny....moje furgoczą wesoło przy byle westchnieniu .....
OdpowiedzUsuńWłaśnie "silnej woli", ale w którą stronę ... . Dobry trop Panno Nikt ;)
OdpowiedzUsuńMnie herbata brzmi bardziej niż kawa :)
OdpowiedzUsuńHa, więc trop dobrze mnie poprowadził ;)) hehe,ależ jestem dumna z siebie ;P
OdpowiedzUsuńteraz tylko odnaleśc ten dobry kierunek "silnej woli" :))p
dziękuję za uznanie, bardzo mi jest miło. :)
OdpowiedzUsuń