poniedziałek, 11 kwietnia 2011
Uszy gównem zatkane
Aż dziw bierze, ile to ludzki umysł jest w stanie wchłonąć w siebie codziennego pieprzenia i pustych frazesów siarczyście sączących się z kosmetycznie wygładzonych gęb należących do tzw. kategorii ulepszaczy rzeczywistości z dziedzin najróżniejszych. Małżowina, młoteczek, kowadełko, strzemiączko, przedsionek, kanały półkoliste, nerw statyczno-słuchowy, przewód słuchowy, błona bębenkowa, trąbka słuchowa, ślimak, ledwo co nadążają z przetwarzaniem tego słownego odoru, którego jedynym skutkiem jest nadmierne odkładanie się "miodu usznego". Natarczywość w swojej niemiłosiernie przesączonej pozorem racji upierdliwości jest w stanie ściąć z nóg niejednego zwolennika stoickiego spokoju. Ileż razy można wcierać w swoją łepetynę te same pierdoły tylko inaczej formułowane. Niestety ponoszę tego konsekwencje. Jak na czarci niefart coraz częściej zdarza mi się podupadać w kwestii wewnętrznego opanowywania emocji i spokoju. Mam wtedy wrażenie, że "moc krawata" emanuje niewidzialną pętlą i w przypływie puszczania nerwów zaciska się triumfalnie na mojej szyi. Rozumiem, istnieją najróżniejsze formy ludzkiego upodlenia, ale dlaczego właśnie z tą przychodzi mi się zmierzać najczęściej!?!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale o co chodzi?!? Dałeś do pieca, nie powiem...
OdpowiedzUsuńI JAK TAKIE USZY GÓWNEM ZATKANE ODETKAĆ... MYŚLĘ ŻE NIEKTÓRYM TO JUŻ SIĘ NIE DA ...RAZ NASRANE I WSZYSTKO UJEBANE.
OdpowiedzUsuńA Z GŁOŚNIKÓW ZNÓW LECI GÓWNIANY SONG....SRA LA LA SRA LA LA
Matyldo, ja tylko dokładam opału przez co większość czasu jestem w "zawodowych" opałach ;)
OdpowiedzUsuńIssa: My to chyba jesteśmy w stanie zrozumieć się bez słów ... Pozdrawiam!
Dokładnie ująłeś to
OdpowiedzUsuńco czuję. ale ja nie słucham,tylko czytam różne rzeczy i mam to samo. :(
słuchać już nie słucham.
zaszyłam się na wsi.
hej
Biorąc pod uwagę trafność tego stwierdzenia, podpisuję się pod nim oboma lub jak kto woli obuma ręcoma!
OdpowiedzUsuń