sobota, 9 kwietnia 2011

Kluczenie

"Wszystko, co tylko istnieje, rodzi się bez powodu, rozmnaża się w wyniku słabości i umiera przez przypadek. Odchyliłem się w fotelu i zamknąłem oczy. Postrzeżone obrazy natychmiast drgnęły i wypełniły mój umysł wizją egzystencji:
Egzystencja jest pełnią, której człowiek nigdy nie będzie mógł porzucić... Wiedziałem, że jest to świat, nagi świat znienacka objawiający siebie, i zapałałem wściekłością na ten wielki, absurdalny byt. "


Jean-Paul Sartre - Nausea


Skoro wszystko zmierza donikąd, kończy się w martwym punkcie na różnych stadiach rozwoju nie uzyskując odpowiedniej satysfakcji ze strony pytajników (jeżeli chodzi o człowieka) lub w zupełnym milczeniu jak usychający kwiat na łące bądź puste w swoim nieświadomym jestestwie wypełnionym jedynie instynktem dogorywające zwierzę na skraju lasu - to czy nie lepiej dla nas (jako istot rozumnych) postawić tę kropkę nad "i" tu, teraz, natychmiast. Zaoszczędzając sobie tym samym całej tej reszty wysublimowanych złudzeń. Osiadając na nihilistycznej mieliźnie, oddać się rozkoszy nierobienia "nic" i w oczekiwaniu na pusty rozdział końcowy przelewać z pustego w próżne bez okazywania zbędnej emocjonalności i zaangażowania.

11 komentarzy:

  1. pewnie tak, ale nie mam pewności czy potem, gdy będę chciała wyjść z nihilistycznej mielizny uda mi się to...

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem leży w tym, że jesteśmy zbyt zmobilizowani obowiązkiem codzienności oraz zbyt dosadnie pochłonięci w utartych schematach społeczno-kulturalnych, by zaszaleć sobie i w sensie dosłownym "pieprznąć to wszystko" i osiąść na tej mieliźnie. Możemy o niej prawić, ale by ją posmakować to chyba już dla nas za późno. Pozdrawiam wieczornie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myśle ze nic co rodzi sie i nic co trwa i co dzieje sie,nie jest bez powodu,kazde trwanie ma znaczenie,nawet smierc to jakas droga,ktora cos znaczy,cos konczy,ale i cos zaczyna...

    OdpowiedzUsuń
  4. A czasem mysle warto pod wpływem impulsu i jednej chwili zaszalec,nie wazne jakiego były by tego konsekwencje,zawsze cos by pozostawiło w nas samych,jakis slad... a moze i było by droga i wskazówka do czegos :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I niech tak zostanie nawet jeżeli istnieje nieugięte - "ale". Bez tych przekonań pogrążylibyśmy się w smutku i jakiejś metafizycznej rozpaczy, której nawet nie bylibyśmy w stanie zdefiniować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lub też inspiracja do stworzenia czegoś nowego... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech wiec tak wlaśnie zostanie :)
    smutek odłóżmy na bok i wydobądzmy to co w nas piekne,co widzi piekno w kazdym,usmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Inspiracje to coś co zawsze mnie pociagało :))

    OdpowiedzUsuń
  9. kto wiekszym bohaterem, ten myslacy nad sensem gdzie go nie widac, czy ten, jak z kula u nogi brnie z czolem do gory, bo nie wie i tak lepiej. nie wiem. a moze kazdy z nich durniem, bo realnosc, inna od naszego wyobrazenia... umrzemy spragnieni prawdy... jedyne co nam pozostalo i realniejsze jest od wszystkiego, to strach...on dodaje nam sily, az do utracenia swiadomosci...znieczulenia

    OdpowiedzUsuń
  10. Można to ująć w stary sprawdzony sposób: Pożyjemy-Zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń