niedziela, 14 listopada 2010
Powiew historii
Pałac Westminsterski zwany potocznie Parlamentem, stanowi zaraz obok wyrastającego z jednego jego boków Big Bena, jedną z głównych wizytówek Londynu. Oglądam go każdego roboczego dnia dwa razy, co w skali rocznej daje wynik 520-stu widzeń. Nie mogę więc powiedzieć, że jego wyjątkowe piękno robi już na mnie piorunujące wrażenie. Aczkolwiek, ostatnio ciekawie było jeszcze raz rzucić na niego refleksyjnym okiem, gdy dowiedziałem się, że w nim właśnie przyszedł na świat 17 czerwca 1239 roku Edward I zwany Długonogim Młotem na Szkotów. Ten sam, którego "rebelcze" wybryki Williama Wallacea (ukazane w filmie Gibsona "Braveheart") doprowadziły do niejednego rozstroju żołądka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"gołym" okiem nie widziałam ani razu...
OdpowiedzUsuńJAKIEŚ MAM DZIWNE SKOJARZENIE W ZWIĄZKU Z TYM PAŁACEM, A MIANOWICIE TITANIC, HA HA HA, KTÓRY UNOSI SIĘ NA WODZIE. WIEM ZE NIJAK SIĘ TO MA DO TEGO CO PRZEDSTAWIA ZDJĘCIE I MOGĘ WYWOŁAĆ TYM STWIERDZENIEM NIESMAK, I OGÓLNĄ OBRAZĘ ITD.I WIEM TEŻ ŻE MAŁO ROMANTYCZNA JESTEM, I ZAMIAST SIĘ ZACHWYCIĆ PIĘKNIE OŚWIETLONYM ZABYTKIEM TO JA GO PORÓWNUJE DO TONĄCEGO STATKU...CHOCIAŻ Z DRUGIEJ STRONY, MOŻE COŚ W TYM JEST , HA HA HA POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńWygląda jak ładnie podświetlony statek wycieczkowy podczas rejsu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam nocne fotki. Ta ma potrójny urok.Noc światła i woda:))
OdpowiedzUsuńŁadnie oświetlony :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ci tych codziennych" spacerów"
OdpowiedzUsuńDziękuję uprzejmie. Za jakiś czas krótki wpis ze zdjęciem, o tym gdzie William Wallace przypłacił życiem za swoje wybryki ;) Pozdrawiam czytelników!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcie ładne, a ja uwielbiam "Bravehearta" :))) A zwłaszcza muzykę z filmu.
OdpowiedzUsuńWow, piękne...!
OdpowiedzUsuńTeż zazdroszczę codziennej drogi do pracy, bo jeżeli już mam być na emigracji, to wolałabym być na niej w Londynie :-)
Pozdrawiam świetliście!