Przyjmując metaforycznie, iż Bóg stworzył wszystko własnymi rękoma wieńcząc swoje dzieło tworem ostatecznym jakim był człowiek, dochodzę do wniosku, że materiał poświęcony na "nas" pobrał z resztek brudu jaki został mu pod paznokciami.
Bluźnierstwo lub jak kto woli szyderstwo; adekwatne do "naszej" aktualnej wartości aksjologicznej.
Fajnie ujęte :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nasza wartość aksjologiczna była niegdyś doprawdy mizerna, jeśli stworzyliśmy sobie delikwenta, o którym piszesz. Wartość dzisiejsza, to już prawdziwa nędza, skoro jesteśmy przekonani, że to właśnie ów delikwent powołał nas do życia :) Tanatofobia i podatność na wszelakie mitologie czyni z nas genialnych twórców samooszustwa. Człowiek - nie tak finezyjny i fascynujący w swej budowie jak kałamarnice, czy meduzy (nie wspominając o ekstremofilach) uwielbia chlew swojej wyjątkowości. Ciekawe, czy w gwiazdozbiorze Andromedy (najbliżej nas) również istnieje jakaś kuleczka z życiem made in God... Nasza część Wszechświata jest równie przeciętna i nieistotna jak majaki o mściwych, kapryśnych i małostkowych bóstwach, z których każdy bez wyjątku - tak! - ma sporo syfu pod paznokciami...
Pozdrawiam!
I stąd zapewne jego wszechogarniająca obojętność, trudno kochać nieudane dzieci ;)
OdpowiedzUsuń"Jest – że człowiek jeno omyłką Boga? Lub Bóg jeno omyłką człowieka?" F.N. "Antychryst"
OdpowiedzUsuńSkoro w metafory brniemy - nie Bóg nas stworzył ale ułomny demiurg. Nie jesteśmy jego dziećmi. Tyle Boga w świecie ile w nas, dlatego warto się starać i przezwyciężać narzuconą miernotę.
OdpowiedzUsuńNo cóż, pozwolę sobie myśleć... Ciekawe co na to meduza...? ;P
OdpowiedzUsuńOtóż to, szamanick, pozwalasz sobie myśleć - bez niebiańskiej pieczątki, certyfikatu stworzenia i łaskawej zgody Stamtąd :) Kawałek o meduzie potraktuj jako figurę estetyczną ;)
OdpowiedzUsuńJak mawiał Nietzsche, człowiek jest tylko egzaltowanym gatunkiem zwierzęcia ;) I zwierzę to jako jedyne spośród wszystkich innych, niszczy własną matkę ziemię. Poza tym, zgadzam się z przedmówcą, że to człowiek stworzył Boga, nie odwrotnie... Cóż, nawet tchórzofretki nie mają takich naiwnych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńJak z innej beczki; to jak się ma "ontologiczny dowód na istnienie Boga" ?
OdpowiedzUsuńKolega Terror sugeruje deizm. Co patrząc nie jest takim złym rozwiązaniem.
Wpis Twój, Kopaczu jest stricte deistyczny :) Co więcej, zawiera ślicznie bluźnierczy deistyczny wniosek (ten brud za pazurami)... Ale czym jest deizm? Półśrodkiem? Ostatecznością? Początkiem w wyprawie ku negacji? Dla mnie deizm był zawsze czymś zastanawiająco podejrzanym. Nie chciałbym być ontologiem-deistą ;)
OdpowiedzUsuńJest czystym gestem Piłata - "umyciem rąk" i powrotem do własnych spraw.
OdpowiedzUsuńMoże być również usprawiedliwieniem na pogląd "jeżeli jest Bóg, to dlaczego tyle zła... .
Powodów do roztrząsania może być tyle, ile ludzi na globie (jak ktoś już podobnie zauważył).