poniedziałek, 13 stycznia 2014
Moja mała własna Syberia
Są miejsca gdzie praktycznie nie ma nic. Miejsca, w których poddajesz się pod władanie ciszy, spokoju i niepewności jutra. Spoglądasz leniwie w górę na szarą skorupę nieba. Wiatr nuci ci do uszu pieśń pozbawioną składni i tonów. Czasami ktoś przejdzie drogą utkaną z gliny przez zrezygnowanego rzemieślnika, ktoś przejedzie rowerem z umocowanym koszykiem pełnym chleba, kości dla psa lub piwa. Samochód też się zdarza sporadycznie. I to w sumie wszystko. Resztę stanowi niewzruszony pejzaż smagany z nie wiadomo czyjej winy mokrym śniegiem. Nie wiem ile jeszcze minie czasu zanim pokocham to odludzie. Ile pór roku wstrząśnie tą krainą, zanim zastana rzeczywistość pochłonie mnie zupełnie, tak iż będę mógł powiedzieć o sobie, że jestem po prostu - tutejszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeśli sam wybrałeś to miejsce, może nastąpi to całkiem szybko?
OdpowiedzUsuńIwona
Jeżeli pewne czynniki potoczą się właściwym torem to może... kto wie:)
OdpowiedzUsuń