Jestem jak
pożółkły liść opadły z drzewa
bez tchnienia życia
leżący na ziemi
Jestem jak
wyschnięte miejsce po kałuży
niegdyś bogato
zraszane deszczem
Jak pusta rama po obrazie
tętniącym wyrazistością kolorów
w swoich dniach
Jak dziurawa kieszeń spodni
gubiąca po drodze
drobiazgi będące częścią całości
Jestem jak
dogasający knot świecy
na mapie świata
przysłoniętego mgłą
ważny element, który spełnił swoją funkcję. cicho odchodzi, niezauważana już część całości...
OdpowiedzUsuńcmentarzysko zabawek
moja impresja,
A.
jeszcze jestes rozgoryczona jesienia... poczekaj, bedziesz zima, lodowo patrzaca na wszystko, az roztopi cie wiosna...tylko wszystko musisz zaczac od poczatku
OdpowiedzUsuń:-)
lubisz jesienną melancholię?
OdpowiedzUsuńJest w tym coś Assneg. Jednocześnie to "coś" stanowi powolny gwóźdź do trumny.
OdpowiedzUsuńA co do Ciebie Brakuciszy to zima wdarła się do Polski bez uprzedzenia. Wczoraj teść już odśnieżał dostęp do domu ;)
Lubię, choć w stopniu bardziej szarym i pesymistycznym. Odnajduję wtedy w sobie źródło do różnych inspiracji i wizji. Potem się nimi katuję...
OdpowiedzUsuńprzysiądę na chwilę i poczytam :)
OdpowiedzUsuńProszę, czuj się jak u siebie w domu. Wszakże ciężko jest wyrwać nowego czytelnika i zainfekować go własnym widzimisię :)
OdpowiedzUsuń