Zastygła twarz próbuje odnaleźć się w mrowiu fragmentów pękniętego lustra. Żadnej składni, żadnej harmonii. Nic co mogło by nadać jej jednolity pierwotny kształt. Tak, można śmiało stwierdzić, iż stopień rosnącej mizantropi i nihilizmu osiąga moment kulminacyjny. Ze skroni zamiast potu, krople krwi niczym drobinki unicestwiającego się DNA zataczają swój ostatni taniec.
sens byl zawsze tylko oszustwem , ale chcialo sie tym mamic, a teraz coraz czesciej sie nie chce... postep przy rownoczesnym postepie wtornym odbiera optymizm i pokazuje jak bardzo wszystko jest zludne ,a sens jest tylko przypadkowa deska ratunku , ktorej sie uczepilismy
OdpowiedzUsuńtak jak puzzle rozkładac się i składac i znów i na okrągło i kiedy już to znów ...
OdpowiedzUsuńakceptacja i potem czysta rozpacz i akceptacja ..
powinno się znudzic :)