zdzieram paznokcie wodząc palcami o mur
szukam wnęki, szczeliny, pęknięcia, otworu
dających możliwość lepszego spojrzenia na świat
zamiast tego widzę tylko startą, twardą skórę
i brud wrzynający się w linie papilarne
niegdyś miękkie, delikatne końcówki opuszków
dzisiaj jak kikuty na modłę złamanych drzew
po omacku, oślizgłe od potu, wyszukują dna...
Niemal turpistyczny. . .
OdpowiedzUsuń