czwartek, 22 marca 2012

Spontaniczny przejaw chwilowego dostrzegania istoty spraw w świetle bardziej pozytywnym niż dotychczas. Co nie oznacza faktu, iż nadchodząca wiosna zarzuciła mi na rozum sidła optymizmu.

kwitną pąki drzew
pod sennym jeszcze niebem
powraca życie

9 komentarzy:

  1. Jak nie zarzuciła wiosna sideł optymizmu, jak zarzuciła?! ;)) No coś Ty? Ileż można dusić się w smutku. ;)) Nadejszła ta wiekopomna chwila, że i Tobie wiosenny wiaterek zamotał w głowie radośnie. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że chwilowy ten optymizm, jak piszesz. A gdyby tak go rozciągnąć na dłużej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałem wiele razy. Po kilkunastu dniach zazwyczaj stwierdzam, że ja to nie ja i nie warto się oszukiwać ;)


    Dzięki za wgląd Matylda!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet kilka chwil malutkiej radości i optymizmu to cenne doświadczenia. Ja Ciebie rozumiem, w tym świecie nie da się być w stanie permanentnego szczęścia, po prostu jest to niemożliwe. Za dużo myślimy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok dla "tej strony ulicy" którą wybrałeś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To fakt. Za dużo myślimy i za dużo się rozdrabniamy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie wolę polne drogi i pobocza mało używanych jezdni. Ale w tym mieście wszystko tonie w tłoku.

    OdpowiedzUsuń