Święta. Gorączkowe poszukiwania
Zbawiciela między sklepowymi półkami zdają się nie mieć końca. Szał konsumpcji trwa na dobre. Grudniowa atmosfera tylko podgrzewa sytuację. Śnieg pod nogami topnieje, sianko w żłobku gnije, portfel szczupleje. Jak to mawiali żydowscy kupcy;
Mesjasz mesjaszem a interes musi się kręcić. Zaprawdę mieli rację.
dobrze ujęte
OdpowiedzUsuńKażdego roku na coraz większą skalę. Ja odpadam; z lekka omijam święta :D
OdpowiedzUsuńRacja, wariactwo jakieś.
OdpowiedzUsuńrevolving door
continuously
new clients
Byle do wiosny.
K.
i ze smutkiem przyznaję ci rację..ale do kościoła i tak sobie jutro pójdę:)
OdpowiedzUsuńIstota tego okresu dawno już uległa przedawnieniu.
OdpowiedzUsuńkopaczu :) mimo Twojej racji i tak życzę Ci udanych dni świątecznych :)
OdpowiedzUsuńa ja do kościoła nie pójdę a łask bozych życze jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było...
OdpowiedzUsuńHeh, nienawidzę świąt, jakoś nie czuję tej całej magii, na szczęście dobiegają już końca.
Pozdrawiam
Okopałam sie pod lasem z rodziną. Zakupy przez interent zrobiłam. Polecam. Dzisiaj może pojadę do centrum i zobaczę Innych:)
OdpowiedzUsuńTake care of Yourself!
A.
Już po bólu. Teraz tylko szał wyprzedaży wielkanocnych i dobór odpowiedniego zajączka. Trzymaj się w miarę ciepło Clamor:)
OdpowiedzUsuńAssneg: My tam siedzimy w domu. Jest błogo i monotonnie. Ale z urokiem:)
dziękuję i pozdrawiam**
OdpowiedzUsuń