Za dwa dni zawita do nas kalendarzowa zima. I jak na razie na kalendarzowej przepowiedni się Ona zakończy. Grudzień wyjątkowo dopieszcza nas ciepło-chłodną pogodą. Do tego stopnia, że gdzie nie gdzie można przyuważyć pączkujące magnolie. Dobrze mi w tej zagmatwanej atmosferze pór roku. Nie przepadam za śniegiem i lepiej się czuję brodząc butem w błotnistej mazi polnej drogi, niż ze skrzypieniem pod nogami przedzierając się przez śnieżne zaspy.
Raczej wolę skrzypiący śnieg pod butami i ciszę, którą przynosi na płatkach...
OdpowiedzUsuńAle magnolie z reguły pączkują na zimę, a na wiosnę rozwijają te pączki do pełnej krasy, przynajmniej moja tak ma. Natomiast że bez wypuszcza listki to już anomalia :-) Kresy są cudne, zawsze, niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńIwona
Wobec tego, to ja nie wiem jak to jest z tą magnolią...
OdpowiedzUsuń