Historia jednej fotografii tak żywa, tak realna. Patrząc na nią mam wrażenie jakby została zrobiona dosłownie wczoraj. Czuję zapach
"Wzgórza czwartkowego". Chłód jesiennego wiatru owijającego się wokół uszu. Smak wódki w ustach. Potrafię odtworzyć w myślach sposób i kierunek przemieszczania się chmur na niebie. Chaos myśli krzątający się w głowie. Cichą refleksję osaczoną zewsząd smutkiem powrotu. I to pozbawione echa, poetyckie łkanie do nieokreślonego...
Obraz, który na zawsze utrwalił stan serca i umysłu...
OdpowiedzUsuńSmak wódki w ustach i towarzysząca temu cicha refleksja nierozerwalnie związane są z czwartkowym wzgórzem ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie fanstyczne!