piątek, 6 stycznia 2012
Jest taki czas...
Mam dzisiaj ochotę na odrobinę prawdziwego smutku. Ale nie smutku negatywnego, depresyjnego, niszczącego wewnętrzny spokój, lecz smutku zmieszanego z pięknem wspomnień, pięknem kreowanych wizji i zamierzeń. Z pragnieniem zatrzymania czasu na wybranych fragmentach życia, tylko po to by móc przeżyć je jeszcze raz. Smutku zmieszanego z mocą wyobraźni nieograniczonej, potężnej w tworzeniu obrazów i doznawania inspiracji. Smutku wyciskającego pod wpływem refleksji łzę szczęścia i uśmiech sponad szklących się oczu. Smutku uwikłanego w cichość, błogość i zadumę. Smutku, którego nie jest w stanie odebrać żadna rozpacz ani zły los.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Smutek błogosławiony??? Lubię Twoje pisanie.....
OdpowiedzUsuńBrzmi paradoksalnie! Nieprawdaż? Ale ja rozumiem tego sedno i to jest chyba najważniejsze, nawet jeżeli ktoś inny wypatruje w tym sprzeczność, bełkot lub irracjonalny oksymoron. Dziękuję i pozdrawiam mocno:)
OdpowiedzUsuńsmutek...najwiekszy przyjaciel...radosc zamyka oczy - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo nostalgia? Bardzo ładnie zdefiniowana. Czy można mieć na nią - ot tak - ochotę? A może to genialny Einaudi wyzwolił? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałeś mnie Michale!!!
OdpowiedzUsuńJa bym to odebrała jako spokój... wewnętrzną równowagę, ot co!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy blog interesujący jest
OdpowiedzUsuńNie ważna za oknem pogoda
Nieważna własna wygoda
Czasu szkoda na żale
Że szczęście nie trwa stale
Ważne jest ciepłe spojrzenie
Co dusi każde zmartwienie
Ważne jest czułe słowo
By radość przywrócić na nowo
Mnie się marzy wiosna
a tu zimno,deszczowo po prostu
nijako,jak tu mieć dobry humor?
Pozdrawiam milutko
Wiosna idzie wielkimi krokami. A tymczasem Ja dziękuję cieplutko za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńczyli taką nostalgię? melancholię trochę? wszystkiego dobrego w Nowym Roku lubię zaglądać tu do ciebie
OdpowiedzUsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuńAgatka wszędzie poleciała tym samym wierszykiem, chyba jestem coraz mniej odporna, przepraszam
OdpowiedzUsuńukochaną osobę nazwałam "smutkiem"... czasami też lubię się w nim zanurzyć nieco :D
OdpowiedzUsuńPo smutku następuje radość... radosnej twórczości!
OdpowiedzUsuńJa też lubię ten stan. Nazywam go dobrym smutkiem.
OdpowiedzUsuńJest twórczy i sprawia, że wszystko wydaje mi się żywsze i piękniejsze.
Ale aby go odczuwać potrzebny jest chyba spokój ducha?
Ps. Po przeczytaniu Twojego posta przypomniało mi się portugalskie pojęcie "Saudade".
Chyba także dlatego mam do Portugalii wyjątkowy sentyment:)
Pozdrawiam!
Dziękuję za zrozumienie Słowowrażliwcze. Podoba mi się określenie "dobry smutek". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKopacz, ja cię rozumiem doskonale! A wiesz co może pomóc? Sprawdź: http://www.youtube.com/watch?v=WIIatRF7XpY
OdpowiedzUsuńLeży mi. Przypomina mi Loreene McKennitt, tylko w wersji instrumentalnej:)
OdpowiedzUsuń