Sama myśl o tym, ile w naszych głowach gnieździ się haseł, kodów, pinów napawa mnie przerażeniem i lękiem. Czy aż do tego stopnia stanowimy podmiot własnego ubezwłasnowolnienia? Wraz z rozwojem techniki jesteśmy wręcz zobowiązani do noszenia w sobie ogromu matematycznego śmietnika. Złudna wizja mająca na celu zapewnienie nam zewnętrznego bezpieczeństwa. Nie zawsze jednak skutecznego. Kiedyś podstawowym źródłem był klucz od mieszkania, książeczka PKO oraz stos dokumentów trzymanych w państwowych archiwach lub domowym zaciszu. Dzisiaj jest to istna cyfrowa twierdza.
znam tylko swoja datę urodzenia i numer telefonu:)
OdpowiedzUsuńI dajesz sobie z tym radę?!? ;)
OdpowiedzUsuńtakich narzędzi współczesnego zniewolenia są tysiące...
OdpowiedzUsuńTo jak walka z wiatrakami...
OdpowiedzUsuńNie martw się, Kopacz, fajerwerki dopiero się zaczynają. Niebawem 666 numerków identyfikacyjnych będziemy nosić zaszyte w chipie w nadgarstku i byle hacker z liceum będzie się nam na blogi włamywał, nie mówiąc już o tym, co zrobią z nami te wszystkie urzędniczo-państwowe świnie...
OdpowiedzUsuńZgubiłam klucze do domu, dobre 2 miesiące temu. Do dzisiaj chodzę bez kluczy i wcale tego nie zauważam.
OdpowiedzUsuńTeraz nagle nabrało to głębokiego metafizycznego znaczenia.
Wszystko przed nami Lukaso, wszystko... :)
OdpowiedzUsuńoto ambiwalentny charakter "naszych czasów".. kiedy rozwój techniki i szaleństwo zero jedynkowe zakłócają naturalny spokój na ziemi - niby coś dają, ale i zabierają.. a jakby tak zapomnieć wszystkie piny i inne kody;> oj byłoby ciekawie - panika na całego:) ale rzeczywistość i tak by wyegzekwowała ich przywrócenie szybkim "reset"...
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie co by było, jeżeli do tego dojdzie. A prędzej czy później ta chwila nadejdzie...
OdpowiedzUsuńa my jako boty... przerażająca wizja, jak się nad tym chwilę zastanowić...
OdpowiedzUsuńI co więcej Porcelanowy Blogu - my w tym łajnie tkwimy po uszy. Chcąc czy nie chcąc!
OdpowiedzUsuń