środa, 22 września 2010

O curwa, ale kyrk *

W sumie to mam głęboko w nosie, czy jesteśmy pod opoką jasnogórskiego króla czy częstochorej królowej. Czy korona z orła przechyla się bardziej w lewo, czy też w prawo. (Kwestia wyśrodkowania jest raczej niemożliwa). Czy plebs zawodzi "Rotą" do krzyża czy do pala. Wiem jedno; Po 10 kwietnia przez ten śmieszny kraik przetacza się apokalipsa absurdu i głupoty. Uwidoczniona w sposób maksymalny, aprobowana przez tzw: "władze" w sposób nad wyraz dziecinny i niepojęty w swojej farsie.

* nagłówek w tytule zasłyszany gdzieś bardzo dawno temu.

6 komentarzy:

  1. masz rację, ośmieszane są wszystkie wartości, które kiedyś wartosciami były

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tego się nie da ukryć... przyszło mi żyć w śmiesznych czasach... śmiesznych nie znaczy zabawnych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tylko zwykli, szarzy ludzie mają do tego dystans. Nikt ze świecznika władzy (świeckiej czy kościelnej) tego dystansu już nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety. Jesteśmy najbardziej pogańskim krajem pod słońcem :) Na Dadźboga!

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie ma na horyzoncie nawet widma zmian!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A niech sobie wrabiają, co chcą - jak to powiada mój ojciec. tak długo jak ich niedorzeczne fanaberie mają publikę, tak długo niedorzeczni fanaberjacy mają emocjonalne paliwo do dalszego rozrabiania. Dlatego też ja zwyczajnie ignoruję i w towarzystwie na takie tematy nie rozmawiam, przy braku towarzystwa z resztą też nie.

    OdpowiedzUsuń