Nie wierzę w nic...
Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...
A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.
I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym —
I jedno mi już tylko zostało pragnienie
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...
A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.
I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym —
I jedno mi już tylko zostało pragnienie
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.
(Kazimierz Przerwa-Tetmajer)
Kopacz - musisz przestać czytać Nitzschego:). Polecam Tołstoja teksty o duchowości. Można być lepszym niż się teraz jest. Życie musi być ciągłym doskonaleniem. Nie ma innej możliwości. Bez tego, to co? Żyć bez celu?
OdpowiedzUsuńCo do wiary - pewnie można traktować ją jako zwykły narkotyk na znieczulenie od bólu egzystencji i strachu przed śmiercią. Ale może też byc inaczej.
Trzymaj się.
Kopaczu... rozumiem co masz na myśli, ale nie zgodzę się z tym zapomnieniem... Są ludzie, których nigdy nie zapomnimy... NIGDY.
OdpowiedzUsuńO! Jak dobrze, że mi przypomniałeś ten wiersz Przerwy-Tetmajera! W nim jest to, co we mnie ostatnio się burzy. Nie wierzę w nic - te słowa co raz częściej we mnie dudnią. Ale wcale nie wydaje mi się to straszne. Wręcz przeciwnie, znajduję w tym NIC jakieś ukojenie.
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia!
Marcinsenie; Nietzschego znam od podstawki - czego najlepszym stwierdzeniem jest - "Człowiek to coś, co przezwyciężone być powinno". Tematykę Tołstoja czerpię z Twoich blogowych sprawozdań. Ogólnie jak zwykle rzecz biorąc, temat rzeka - czyli litry taniego wina, dyskusje przy zakurzonej lampie, lub świecach aż po świt. Do tego, duchy Wielkich ulatujące wokół naszych myśli i teorii :)
OdpowiedzUsuńProblem wiary i Boga; jeżeli już poddaję się zwątpieniu, leczę tę skazę słowami Kanta - "Jeżeli Boga nie ma, cóż stoi na przeszkodzie żyć tak jakby On istniał". I tak toczę swój byt do przodu... Pozdrawiam serdecznie :)
Miła Mała Mi, a co z "niezapomnieniem" o ludziach w chwili, gdy sami przechodzimy do zapomnienia?
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest Matyldo. Coś niepokojącego, nad czym nie chciałbym poświęcać myśli, ale "trwanie" zmusza mnie do tego... .
OdpowiedzUsuńwszystko robisz dla siebie - nic nie robisz dla siebie
OdpowiedzUsuńHolden!!!!!!!!!!!!!!!!!
a może lepiej nie zadawać sobie pytań, po co to wszystko, żyć i smakować, każda porażka jest doświadczeniem sukces czymś smakowity, najważniejsze to być zgodnym ze sobą, w harmonii, zaskoczyłeś mnie i Ty już wiesz czym :)
OdpowiedzUsuńUśmiechy posyłam :)
Kopaczu Kopaczu! Otóż, śmiem twierdzić, że śmierć ma płaszcz w kolorze khaki! Ale ja też mogę się mylić, gdyż sytuacja może wyglądać zgoła odmiennie. Np. może ma takie płaszcze maskujące na każdą okazję? Np. w lesie ma zielony, a nad wodą zielonkawo-szaro-niebieski?
OdpowiedzUsuńNa przyjęciu urodzinowym może się zjawić np. ze świeczkami na głowie albo w płaszczu czekoladowym przyprószonym kakao i przyozdobionym kawałkami orzecha włoskiego i rodzynkami.
Chłopie! Jest naprawdę sporo możliwości! Musisz spojrzeć szerzej i jaśniej na tę sprawę - nie ograniczaj się!
W nocy albo w tunelu, to może i ma czarny płaszcz, chociaż też mam spore wątpliwości - z czernią dobrze komponują się pasy.
Kopaczu i Mała Mi - zapomnienie i zapamiętanie nie grają żadnej roli. Ani nawet BYCIE ZAPAMIĘTANYM bądź BYCIE ZAPOMNIANYM.
OdpowiedzUsuńTo wszystko nie ma najmniejszego znaczenia - pamięć nie przekracza tej ostatniej bramy, podobnie jak brak owej pamięci.
fakt, cóż my możemy wiedzieć o życiu-po-życiu-jeśli-istnieje? Nic. A jednak nie sądzę, żeby pamięć miała tam jakiekolwiek znaczenie .
To jak codzienne obcowanie z kamuflażem. Kwestia "pamięci" - jej znikoma rola i znaczenie w całokształcie nadawania "pojęć i sensów" jeszcze bardziej wbija ten gwóźdź pełen złudzeń do ogólnego rozdarcia przed niesprecyzowanym.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że są ludzie, którzy o mnie nie zapomną... łudzę się?
OdpowiedzUsuńJeeestem bliski powiedzenie słowa "TAK", ale tak sobie myślę, że dobrze jest się łudzić, że będziemy przez kogoś pamiętani. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPo co to wszystko? Bo czymś sobie czas zająć trzeba, skoro już zostaliśmy wrzuceni w egzystencję.
OdpowiedzUsuńNiektórzy potrzebują do życia paliwa w postaci nadziei, wiary, i każdemu swojemu działaniu nadają "sens", żeby w perspektywie życie ułożyło się im w spójną całość - tak, jakby pisali scenariusz do filmu, który z chęcią by później obejrzeli. Czasem na producenta wybierają Boga, czasem karierę, czasem rodzinę. I wydaje się im, że ów "film" (jeśli trzymać się tej metafory) posłuży potomnym, albo wręcz: LUDZKOŚCI, będzie zbiorem cennych nauk. Skoro tak im wygodniej - niech tak czynią, na zdrowie!