Jakże piękną z zarazem brutalnie absurdalną rzeczą jest fakt, iż zaraz po narodzinach następuje powolny proces umierania. Nie potrafimy jeszcze chodzić, mówić, jeść samodzielnie. Ba, nie mamy jeszcze zębów i robimy pod siebie. A już zegar odlicza nam czas do końca egzystencji. I nie podlega żadnej wątpliwości, że ów niewzruszony na wszelkie procesy życiowe CZAS - niszczy wszystko.
Alkohol też niszczy i zdaje się to mało komu przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuńTo ja w takim razie zamilknę oddając głos moim nieżyjącym mentorom: Marek Hłasko, Charles Bukowski...
UsuńZawsze mi się wydawało, ze właśnie czas daje nam szansę, by wszystko uratować... ale może ja źle patrzę.
OdpowiedzUsuńPo twoich wpisach, śmiem sądzić iż postrzegasz znakomicie. To upływ czasu stwarza w tobie niezauważalną, nieświadomą aberrację...
UsuńCałuję mocno i pozdrawiam Najgoręcej :):):)