... nastał
Październik. Mój ulubiony miesiąc. Czas kolorów, mgły, deszczu, prześwitów słońca i zmieniających się pejzaży. Okres w którym doznaję najintensywniejszego upływu czasu. Przemijanie i dążenie do nieokreślonego będzie mi się jawić przez kolejne 31 dni. Ta refleksja i wewnętrzne rozdarcie towarzyszyć mi będą, aż do listopada. Wtedy powoli, systematycznie pogłębię się w swoim nihilizmie, obojętności i bezradności by potem zniknąć w odmętach zgnilizny i błotnistych przestrzeniach nadchodzącej zimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz