bladym świtem
chłopcy okupują
brudne skwery
przydrożnych sklepów
niektórzy jeszcze całkiem młodzi
jeszcze wąs panieński
pod nosem się iskrzy
inni już wiekowi
starzy i sflaczali
jak przysłowiowe
próchno w lesie
i dla jednych i drugich
czas nigdy nie stoi
w miejscu
każda chwila jest dla nich
jak Bóg da
"wdowim groszem"
każdy moment
to przy dozie szczęścia
kolejny łyk wina
kojący przełyk
(przy którym Piłat
zaciera ręce)
a umęczony uśmiech
Chrystusa
zwisającego krzywo
nad ladą
posyła im błogosławieństwo
na przyszłe dni
sobie, tych których znam i znałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz