tę śmierć
którą trzymam w dłoniach
nie nazywam jeszcze własną
na razie obracam ją delikatnie
pieszczotliwie tnę nią proste linie rąk
wystawiam na słońce
na podmuchy wiatru
i szelest liści zeschniętych
tę śmierć
z którą się bratam
przy butelce wódki
nazwę prawdziwą
kiedy przyjdzie na to czas
18.08.15.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz