Miasteczko do którego powracam regularnie praktycznie od 1989 roku. Mimo natłoku turystów co niewątpliwie zakłóca jego urokliwą ciszę, wciąż istnieje mnóstwo ustronnych miejsc w których można się zaszyć, by następnie oddać swój umysł w szpony zapomnienia i twórczego rozmyślania. Popijając tanie wino wchłaniać w siebie czar malowniczych pejzaży, którym nadejście jesieni dodaje jeszcze większej kolorystyki i poetyckiego mistycyzmu.
Ano pięknie, tylko krótko trwa... :(
OdpowiedzUsuń