Wodziłem w zamyśleniu palcem po mapie świata. Czyniłem najrozmaitsze piruety, kombinacje, zygzaki, esy-floresy, szkice, prototypy figur geometrycznych. I wszystko na nic. Nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca dla siebie. Zdenerwowany, ślizgiem zabrałem dłoń z kolorowych punktów globu ziemskiego. Podniosłem palec ku górze. Może tam spróbuje. Łzy w oczach. Mięśnie napinają się w bezradności. Niech to szlag. Wszechświat jest tak rozległy, a ja nie mam wystarczająco siły, by wyciągnąć dłoń więcej niż ponad własną głowę...
Mam to samo ;-)
OdpowiedzUsuńDobre. Do pomyślenia.
OdpowiedzUsuńAle nawet, jeśli nawet siły dopisują, to wyżej niż na długość ręki dłoni nie uniesiemy.
Serdecznie - Aga
No właśnie Assneg - i w tym się przejawia nasza niemoc i ciągła krzątanina na tym ziemskim padole.
OdpowiedzUsuńkrzatam sie jak szalona, w tym krzataniu uda mi sie zapomniec o rzeczywistosci, ktorej czesto ... no a jak powiesisz choinkowe ozdoby ;-))))
OdpowiedzUsuń