czwartek, 16 kwietnia 2020
Przez chwilę...
To był moment w którym na chwilę zapomniałem o wszystkim.
O kończącej się normalności. Postrzeganiu świata jako całości. Zachodzących zmianach drążących w nas długotrwałe piętno lęku, obaw i niepewności. O tym, co ma dopiero nastąpić i nie będzie wróżyć niczego dobrego na przestrzeni kolejnych miesięcy. O tym, że będę zmuszony (o ile wciąż będę) wpasować się w nową rzeczywistość i sprostać jej nowym wymaganiom. Itd i itd...
To był moment w którym na chwilę zapomniałem o wszystkim...
Przede mną w błogiej ciszy i podmuchach wiatru roztaczał się tylko rozległy pejzaż sięgający aż po horyzont moich myśli i mojej wyobraźni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uśmiecham się do tego zdjęcia i wspominam dzieciństwo – bieganie po rżysku, podrapane do krwi nogi, zjeżdżanie ze stogu siana, ukrywanie się w zbożu, wyprawa po zakazane gruszki… Ehhhh Zazdroszczę kontaktu z naturą. Jeszcze trochę, a wszystko zabetonują...
OdpowiedzUsuńPiękne... :)
OdpowiedzUsuńFakt, nadchodzące miesiące nie zapowiadają się zbyt optymistycznie. Na szczęście jeszcze zostają spacery na łonie natury.
OdpowiedzUsuń