piątek, 31 stycznia 2020

Piękny fragment...

"Patrzyłem na tajgę, na śnieg po pas i myślałem o Ewenkach. Jak oni istnieli w tej otchłani lasu? Przecież nie było kamazów, helikopterów, niczego. Tylko dzika zima, biel i drzewostan. Musieli zabijać zwierzęta, aby się najeść, ubrać i zbudować sobie domy z ich skór. Nadzy, rzuceni w byt przez niepojętych bogów nieba i podziemi. W gorszej sytuacji niż zwierzęta, bo one przynależały do tego świata, a ludzie nie. Ludzie nigdzie nie przynależeli, byli dziurą w świecie. Dlatego wprawiali się w trans i szukali drogi do raju utraconego, w którym mieszkali przed własnym narodzeniem, czyli nigdy. Trzeba było być, a ucieczka pozostawała tylko w niebyt zaświatów."



Michał Milczarek "Donikąd, podróże na skraj Rosji"  s.177

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz