Nie mam wpływu na bieg czasu. Jeszcze pamiętam lament jaki ogarnął moje ciało z nastaniem grudnia a już zza chmur wyłania się szary szkic 24 stycznia. Kiedy to minęło pytam siebie w skrytości mijających dni. Wiosenna aura teraźniejszej zimy wpływa poniekąd łagodząco na moje wewnętrzne nastroje. Choć wiem, że jeszcze powieje białą mazią i mój marazm rozpłynie się po moim ciele. Jednakże wizja zbliżającego się lutego koi moje serce bo zdaję sobie sprawę, że kiedy nastąpi ten moment to będzie już mentalnie z górki.
No i jest już z górki... Luty, póki co, jeszcze nosi ciepłe buty, ale do wiosny bliżej,a w sercu radośniej :)
OdpowiedzUsuńPrzecudownie, że wpadłaś :) Pozdrawiam mocno i kolejnych tomików życzę!!!
Usuń