Ten fantastycznie tajemniczy głaz spoczywa sobie samotnie na jednej z
lipińskich łąk. Dosłownie tradycyjny rzut rolniczym beretem od naszego
domu.
Podmokły teren z jednej strony i roztaczająca się Puszcza z
drugiej czynią z niego zagadkę tysiąca teorii i hipotez. Regularne
otwory wydrążone wzdłuż jego środka przywodzą na myśl
najróżniejsze
spekulacje. Jedno jest pewne. Tylko on zna prawdę związaną z sobą samym.
Zobowiązany paktem kamiennego milczenia czyni z niej skarb wiedzy nie
do wydobycia...
W te otworki wkładano kijek i był zegar słoneczny ;-) Żartuję, ale cóż mogę powiedzieć, skoro nie wiadomo. Nad kamieniami w Stonehenge też się biedzą do tej pory.
OdpowiedzUsuńIwona
Istnieje również taka opcja...
UsuńWyczytałem też, że różnego rodzaju żłobienia w kamieniach, służyły w zamierzchłych czasach do składania symbolicznych darów w nadziei na lepsze bytowanie.
Na przykład poprzez wkładanie monet lub drobnych przedmiotów używalności codziennej...
Można dywagować bez końca:)
Pozdrawiam