Miejskie osiedla. Posępna karykatura zeszpeconych kapturów i wyświechtanych bejsbolówek, spod których wyłaniają się znudzone twarze młodzieńców jak słońca pragnących kolejnego łyku piwa. Niewolnicy wyczekiwanego dobrobytu. Czas, który okazał się niewiadomą jego właściwego wykorzystania przeplatany jest duchem gówniarzy grających w hacele, kapsle, syfa, dołek, noża. Matki do późnych godzin wieczornych nie mogły ich zagonić do domu, tak napięty był grafik zajęć. To już nie powróci...
Gra w dołek była fajna. I jeszcze jej pochodne jak na przykład w ściankę lub na klepaka...
OdpowiedzUsuńMasz rację, to już nie powróci.
Włóczykij:)