Kazimierz Dolny poza sezonem. W lekko chłodnawy poniedziałkowy poranek. Otoczony atmosferą budzącej się do życia wiosny. Taki prawdziwy, swojski. Bez tłoku i nadmiernego zgiełku.
Michał! Jaki feralny rajd? Na marginesie, rozwijasz się chłopie! Twoje zdjęcia mówią, a nawet krzyczą, stają się coraz bardziej wyraziste. Super! Tak trzymaj!
Bardzo spokojny...
OdpowiedzUsuńPrawie tak samo jak podczas feralnego rajdu harcerskiego we wrześniu 89 roku... :)
OdpowiedzUsuńWarszafka niedopisała:)
OdpowiedzUsuńJak nie tu to gdzie indziej... ;)
OdpowiedzUsuńMichał! Jaki feralny rajd? Na marginesie, rozwijasz się chłopie! Twoje zdjęcia mówią, a nawet krzyczą, stają się coraz bardziej wyraziste. Super! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńOdnośnie tego rajdu właśnie myślałem o Tobie brachu. A feralność tego rajdu odbija się pięknem wspomnień w moim sercu po dziś dzień:)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńRadosnych świąt dla Ciebie i bliskich :*
Dziękuję Margo. Święta minęły w pracy jak z bicza strzelił:)
OdpowiedzUsuńNo tak, my tu jeszcze mamy tydzień urlopu :* ściskam
OdpowiedzUsuń