chciałbym wodzić palcem
ponad horyzonty miast
pokrytych spalinami
chciałbym zrównać się ciałem
z zachodem i wschodem słońca
nad granicami mgłą uśpionych
rozwidleń, rozstajów,
prześwitów lasów,
polnych dróg,
wydeptanych przez zwierzęta ścieżek
wchłaniać woń peryferii
dymu ognisk z odległych łąk
przysiąść na ławce
przy drodze donikąd
zatopić słuch w ujadaniu
znużonych psów
tanim winem
ujarzmiać noc pełną gwiazd
bułką z mlekiem
witać budzący się dzień
chciałbym móc pogodzić los
z wyzwaniem zatartych szlaków
zapomnianych map
chciałbym...
Lublin 24.X.2013
Wiersz ten dedykuję Andrzejowi Stasiukowi, jednemu z moich ulubionych pisarzy, którego twórczość za każdym razem zapada mi głęboko w moje umęczone doczesnością trzewia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz