Chciałbym uciec od formy ludzkiej. Przyjąć inny, nieco bardziej abstrakcyjny kształt w niczym nieprzypominający mi o gatunku homo sapiens.
Stać się czymś bardziej ulotnym, jak choćby wiatrem z wdziękiem ocierającym się o liście drzew lub czymś płynnym, jak nurt rzeki lub górskiego potoku płynącego bez ustanku do przodu.
Wbić się gdzieś w majestat chmur na niebie, gdzie owa płynność lub ulotność decydowałaby o moim dalszym losie.
Tego bym chciał...
Na to, podobno, trzeba sobie zasłużyć;)
OdpowiedzUsuńCierpliwości:)
OdpowiedzUsuńOtuchy... ;)
OdpowiedzUsuń