"Każdy w jakimś zakątku swojej duszy wie aż nadto dobrze, że samobójstwo jest wprawdzie wyjściem, ale przecież tylko jakimś wyjściem nędznym, nielegalnym, zapasowym, i że w zasadzie szlachetniej i piękniej jest dać się pokonać przez samo życie niż ginąć z własnej ręki."
Hermann Hesse "Wilk Stepowy"
Zdecydowanie się na taką formę samobójstwa wymaga nie lada odwagi, samozaparcia, poświęcenia a przede wszystkim znoszenia mozolnego piętna egzystencji. Nie dopatruję się w tym wyborze głębszego piękna i szlachetności, gdzie radość, szczęście, zdrowie, wewnętrzny pokój zmieszany jest z bólem, łzami, cierpieniem i chorobą. I tylko koleje losu decydują, która szala bardziej się przechyli. Czysty absurd i groteskowe nieporozumienie. A jednak godzę się na to. I z wszelkich dostępnych możliwości świadomego zaznania śmierci wybieram właśnie tę opartą na życiu.
Podoba mi się to ostatnie zdanie
OdpowiedzUsuń"I z wszelkich dostępnych możliwości świadomego zaznania śmierci wybieram właśnie tę opartą na życiu."
Zawsze wydawało mi się, że ażeby odebrać sobie życie trzeba nie lada odwagi. I choć bywało różnie i myśli różne były, nigdy tyle jej w sobie nie miałam.
A może faktycznie tamta droga byłaby tchórzostwem, zwyczajna ucieczką. A przecież ja nie uciekam i uciekinierów nie lubię. Biorę na klatę to co przyniesie los :)
ech
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
I w tym tkwi nasze "powierzchowne" zwycięstwo. Aczkolwiek jest to temat rzeka.
OdpowiedzUsuńPS: Gdyby nie moje życiowe zgnuśnienie i okoliczności losu, dzierżyłbym ten temat jako wstęp do mojego doktoratu...
Twoje "ech" Margo brzmi jak trzy ćwierci do śmierci...
OdpowiedzUsuńPsychiatria traktuje samobójców jako osoby niepoczytalne. Ale kto o nim nie myślał lub nie zastanawiał się nad nim? Tak czy inaczej życie to ciągłe odroczenie nieuniknionego, więc nie ma co tracić czasu na to co i tak nas zastanie. Żyjmy!
OdpowiedzUsuńPamiętasz zapewne jak Kaczmarski śpiewał "żyjemy dobra nasza..."...
OdpowiedzUsuńOf Kors. Pamiętam również, jak śpiewał:
OdpowiedzUsuń"A my damy w banie,
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się, że żyje!"
:D
Pamiętam jak śpiewał rónież:
OdpowiedzUsuńJa p...dolę, ja p...dolę
Ja p...dolę, przy pustym stole
Ja p...dolę blues
:)
Zawsze myślałam, że rozumiem, ile potrzeba odwagi, by tak wybrać. Teraz wiem, że nie da się ogarnąć jej ogromu.
OdpowiedzUsuńAle chyba jest w tym wszystkim sens poświęcenia?
OdpowiedzUsuńPytam o to często samego siebie.
Dziękuję za odwiedziny Aspazjo.