Słuchałem dzisiaj mowy drzew. Ich śpiewu i szeleszczącej historii. Opowieści będących kwintesencją wyrosłą ponad istotą człowieczeństwa. Milczeniem dekad i całych dziesięcioleci.
W dotyku ich masywnej kory czułem ich nieme opowieści. W masywności konarów widziałem wiedzę niewypowiedzianą. W potędze miejsca w którym tkwią przeszłość, teraźniejszość i przyszłość tylko im daną. O jakże czułem się mały i bezsilny w obliczu ich piękna i połaci ziemi którą władają.
Czasem chciałabym namacalnie usłyszeć mężczyznę który pisze i myśli . Czasem to nie jest wykonalne w sensie wokalu i czasem się dziwie ze istnieją.. Pozdrawiam. Jeszcze zipię
OdpowiedzUsuń:)!!!
OdpowiedzUsuń