odgrażałem się sam sobie
w pogardy niemym pomruku
sflaczałą butelkę po tanim trunku
skręcałem w matczynym geście
niedzielnych robót szydełkowych
w lepkości ust i intensywnym oddechu
szeptem przywołałem kilka słów do Ciebie
o miłości wonnej i lizakach owocowych...
a co Ona na to?
OdpowiedzUsuń:)
!!!
???
Ooo... jak Staff czy cuś...?
OdpowiedzUsuńNiemające nic wspólnego z niczym? No coś ty. :-)
Podoba mi się przede wszystkim tytuł, lubię takie ryzykowne konstrukcje słowne :)
OdpowiedzUsuńdzięki Kopacz, lubię jak mnie tak wodzisz za nos :)
OdpowiedzUsuńidę czytać :)
...z niczym czy z Nietzschem ?
OdpowiedzUsuńpatos i humor w jednym wierszu, gubię się trochę...
OdpowiedzUsuń