To nie jest zawodzenie
rwącego wiatru
po bezdrożach i bezkresach
ślepych szlaków i zaułków
To jednostajny jęk sumienia
złowrogi kołowrót
trucizną pokrytych gwoździ
Przybijanych do rąk tych
którzy w nocy spać nie mogą
Za przelane winy
w niewiedzy krzywdy istnienia
pokutę swą odbywają
u kresu poległych dni
na ołtarzach zapomnienia
...piękne słowa....trudne myśli.....
OdpowiedzUsuń...na ołtarzach zapomną
OdpowiedzUsuńmiłego