Niegdyś, moje miasto ulega "pozytywnej" degradacji. Nie mam już ulubionego drzewa na Wzgórzu Czwartkowym a wiekowy Kościół przysłonięty plandeką, traci ostatki swojego tynku na rzecz kulturowej modernizacji. Pod cieniem olbrzymiego słupa z biało czerwoną flagą na szczycie przemierzam ulicę Kalinowszczyzna ogołoconą z drzew i starych płyt chodnikowych. Co krok potykam się o sztaby betonu mające w najbliższej przyszłości udekorować od pokoleń przetarte szlaki. Nic już nie jest takie jak było kiedyś. Co mi z mogił i śladów pamiątek wciśniętych siłą w krajobraz nowoczesnego pejzażu... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz