Ostatnio wszystko mnie wkurwia. Ludzie, wykonywana praca, sytuacje w których się obracam. Codzienna rzeczywistość w której muszę chcąc, czy nie chcąc brać udział. Wytchnieniem jest tylko pobyt w domu. Stado kotów czyniących chaos wewnętrzny, zgraja psów rządzących na zewnątrz. I to wycie jeleni dobiegające znad mrokiem nocy pokrytej Puszczy...
Przeczytałam i trochę Ci pozazdrościłam tego wkurwa. Mnie wszystko od dłuższego czasu osłabia tak, że nawet nie miałabym siły porządnie się wkurwić. A może to ożywiłoby mnie... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Ja to chciałbym się już pożegnać z samym sobą... Przeszkodą mi tylko dywagacje moralno-etyczne. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak żegnać się z życiem wedle wizji Hermana Hessego z "Wilka Stepowego".
Usuń