wtorek, 25 października 2016

Wzywa Śmierć

wzywa śmierć
znad kupy zgniłych liści
wiatrem splątanych drzew
i brudnych butelek po wódce
leżących po obu stronach drogi
tynkiem ze ścian odpadającym
siłą zabiela moje blade czoło
ręce topi w rowie z wodą
a nieposłuszne nogi
prostuje sztywno
jak w trumnie
wzdłuż popękanego asfaltu ulicy
z krawężników wieko tworzy
piachem i mokrą ziemią
w oczy sypie
usta knebluje starą gazetą
i wciska pięścią na drugą stronę
szepcząc nad kroczem
Amen

czwartek, 20 października 2016

Po emigracyjny "stolczyk"

Dzisiaj mija równo trzy lata jak po dziesięcioletniej emigracji za granicą postanowiliśmy powrócić do kraju. Żyjemy na swoim wiążąc koniec z końcem. O reszcie nie chce mi się mówić. Szkoda słów na ten średniowieczny zaścianek mieniący się mesjaszem narodów. Zresztą nie wiem czy mam prawo zabierać głos nie będąc patriotą a tym bardziej katolikiem. Wśród rzeszy posiadających boski monopol na prawdę i światopogląd zapewne jawię się jako zdrajca i zakała polskiego społeczeństwa stawiany na równi z lewakami, pedałami, pedofilami, żydokomuną i gorszym sortem. A i Chrystus mianowany rangą biskupów na Króla i Pana nie może mi pomóc bo pierdolę wszelkie konwenanse i nie mam zamiaru przyporządkować się oczekiwaniom polaczkolandii. O ja nieszczęsny po-emigracyjny zakalec. Cóż począć, jak dalej żyć gdy nawet Bogurodzica królowa polski odwraca ode mnie swój zbawczy i miłosierny wzrok...

niedziela, 16 października 2016

***

pełnia księżyca
świst północnego wiatru
wskrzesza dźwięk Furin

wtorek, 11 października 2016

Moja Jesień...

Jesień przedmiotów martwych. A raczej stopniowo obumierających. Do ostatniej chwili trzymających w sobie wyrazistość, wielowarstwowe piękno zachowane jeszcze po oderwaniu się od korzenia żywego serca. Kolorowe pejzaże z wolna pochłaniane przez naturalny rozkład i nadchodzącą szarość...


sobota, 8 października 2016

Refleksja z okresu Po ...


Przez ostatnie kilka dni udało mi się powrócić do bycia sobą w absolutnym tego słowa znaczeniu. Wdrążyłem w siebie idee niezdefiniowanego, razem z mnóstwem kasztanów, żołędzi, pożółkłych liści, deszczu, wiatru, piwa i nieskończonych godzin spędzonych na wędrowaniu w samotności. Wszakże trasy, które przemierzałem znam od podszewki, ale za każdym razem stanowi to absolutum novum, gdyż odkrywa na nowo to co przeszłe, przeżyte i zapomniane. Nadaje na kilka chwil formę ciągłą, wyrazistą. Umożliwia mi być tam, gdzie w istocie rzeczy czas uległ zatrzymaniu. I właśnie te kilka dni w roku pozwala mi się zebrać do kupy by zanurzyć w namacalnym rozpamiętywaniu czasu przeszłego, tonąc w nostalgii i zapomnieniu rzeczywistości.


Reasumując ten wpis wiadomość z ostatniej chwili:

Pilne: tvn48

W centrum Lublina podczas rutynowej kontroli, patrol policji przyłapał Michała K. pseudonim "Kopacz" na nieudolnym spożywaniu alkoholu w miejscu publicznym. Zatrzymany nie chciał się wylegitymować, recytując bliżej nie znany traktat filozoficzny, przerywany co chwilę tikami raczej alkoholowymi niż nerwowymi. Po użyciu środków przymusu bezpośredniego i próbie alkomatem zatrzymany miał 2.4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Z ustaleń policji wynika, że Michał K. to żonaty, bezdzietny mieszkaniec Hajnówki, absolwent filozofii lubelskiego UMCS, szeregowy pracownik hotelu w Białowieży, aktywny bloger wiązany przez policję z ruchami anarchistycznymi. Współpracownicy oraz sąsiedzi potwierdzili u zatrzymanego skrywaną, zaawansowaną chorobę alkoholową. Grozi mu grzywna.

 Materiał zebrał i opracował do wiadomości publicznej Piotr P.