niedziela, 29 maja 2016

Mizantrop

cztery wersy ludzkiej niechęci
do własnego gatunku
stanowią właściwą formę
doskonałego wiersza straceńca

środa, 25 maja 2016

Diabelski Kamień Ofiarny

Ten fantastycznie tajemniczy głaz spoczywa sobie samotnie na jednej z lipińskich łąk. Dosłownie tradycyjny rzut rolniczym beretem od naszego domu.
Podmokły teren z jednej strony i roztaczająca się Puszcza z drugiej czynią z niego zagadkę tysiąca teorii i hipotez. Regularne otwory wydrążone wzdłuż jego środka przywodzą na myśl
najróżniejsze spekulacje. Jedno jest pewne. Tylko on zna prawdę związaną z sobą samym. Zobowiązany paktem kamiennego milczenia czyni z niej skarb wiedzy nie do wydobycia...




niedziela, 22 maja 2016

Piękny fragment...

"Natomiast jesienią, kiedy dopiero zaczynają dogasać ludzie, ich miłości i marzenia, dogasać z krótkiego dnia na dzień, mgły są szare, nie chcą się podnieść znad ziemi pachnącej zgniłym listowiem, przytłaczają jeszcze do ziemi, na gorsze przytłaczają, i w tych mgłach zamazuje się cały świat krzywych uliczek, drzewa, domy, ludzie i ich daremne dążenia."

Marek Hłasko "Wilk" s. 197

wtorek, 17 maja 2016

Marzenie ściętej głowy

Leżę pod huśtawką. Do domu mam zaledwie dwa kroki. Zdezorientowane psy krążą wokół mojego gasnącego ścierwa. Koty prężą zdziwione głowy znad firanek, prosto w okno pokryte żółtą warstwą pyłku z rozkwitającego życiem maja. Mimo upodlenia, tli się we mnie boski spokój. W końcu jestem na swoim własnym podwórzu. Odgrodzony siatką, lasem, polami, rowem melioracyjnym, pozbawiony jakiegokolwiek sąsiedztwa mogę srać bez przeszkód w swoje własne włości. Przeszłość, teraźniejszość nasączona tanim winem, przyszłość pod przykryciem chłodnego, bezchmurnego nocnego nieba przy wtórze rechotu żab, śpiewie słowika i skrzeczącym odgłosem derkacza, oddają kwintesencję mojej jałowej egzystencji. Nic mi więcej nie potrzeba. Chciałbym wydalić z siebie resztki filozofii, teologi, wyschniętych ideałów i moralnych konwenansów. Chciałbym wydalić z siebie własne jestestwo na rzecz powrotu do niebytu...

Кино - Спокойная Ночь

piątek, 6 maja 2016

Egzystencjalna kwaska i chuj ...

I ponownie złapałem okres w którym chciałbym się rozpłynąć, zaniknąć i wyparować.
Nie mam ochoty na rozmowy, sprawozdania, anegdoty z życia codziennego wobec osób trzecich. Mówią mi, coś taki cichy, przygarbiony i markotny. Ja odpowiadam im sztywno i w pokorze (pierdoląc w myślach), taki czas przeżywam. Nic na to nie poradzę.
Fizycznie obcuję z tym, z czym nie chcę. Myślami jestem poza horyzontem wszelkich doświadczeń empirycznych. Rozpływam się w metafizycznej malignie przeszłości, snując co raz to nowe teorie przybliżające mnie do kwintesencji nihilistycznego niebytu...

Dla przypomnienia zwieńczę swój nastój moją ulubioną pieśnią przewodnią od czasów szkoły podstawowej, aż po dzień dzisiejszy...

KSU - To jest to, to mój świat

poniedziałek, 2 maja 2016

Abecadło niezgody

wolę dobrym tonem
zawsze w zgodzie
ale chciałbym na dystans
najlepiej bez słów żadnych
milczeniem żelaznym
przejść przez resztę życia

niedziela, 1 maja 2016

Niesprawiedliwość

niesprawiedliwość
piąte koło u wozu
toczone przez świat