czwartek, 31 lipca 2014

Wspomnienie "Ambient"

















Jedno z moich najostrzejszych wspomnień utrwalonych za pomocą "migawki chwili". Dokładnie 12.11.2008 o godzinie 12.29 w Embankment Park. Moment dekadenckiego rozprężenia przed popołudniową zmianą w pracy. Lekka mżawka, rozmazana pogoda. Jakieś niezdefiniowane natężenie wrażeń z zakresu tego, co mój umysł uwielbiał.
Teraz tylko mały ochłap przeszłości, będący cieniem minionego. Wyrwany siłą z odmętów zapamiętanych fragmentów życia, warty ponownego zaznania światła teraźniejszości...

poniedziałek, 28 lipca 2014

Do

ten wiersz pisany
na chusteczce do nosa
jest moim cichym wołaniem
do Jesieni
błagalną modlitwą
do pożółkłych liści
i skrytym łkaniem
do białej mgły o świcie
zapisem wspomnień
ukrytym pod zieloną
warstwą sędziwego mchu

Białowieża 28.VII.2014

środa, 23 lipca 2014

Zanikające przestrzenie

Lgnę w noc. Owinięty jej kocem medytuję przy dźwiękach muzyki drone, każdą z jaśniejących na niebie gwiazd. Czuję jak ogarniająca mnie cisza wpływa do moich żył usypiając niepotrzebne resztki minionego dnia. W głowie szamoczą się fragmenty przeczytanych książek, wersety zapamiętanych wierszy, sekundy minionych wspomnień. Usta wypełnia rześki smak piwa, a w nozdrzach tli się woń palonego kadzidła. Z dźwięku na dźwięk, wchłaniany coraz bardziej przez stworzoną atmosferę zawieszam obowiązek "sensu" szybując ponad czasem i przestrzenią w rozrastającą się nicość...


niedziela, 20 lipca 2014

***

Jest dobrze. W błogości upływającego czasu dryfuję na rozpiętości dnia i nocy. Otoczony zielonym płaszczem lasu, bez pośpiechu kreuję swoją przeszłość. 

piątek, 18 lipca 2014

Jakieś bliżej niesprecyzowane do końca okruchy, stanowiące powolny początek mojego kresu...

Coraz częściej odnoszę druzgoczące wrażenie, że należę do przeszłości. Stanowię wypełnienie, tego co bezpowrotnie minęło. Przemierzam myślą jej szlaki. Skrupulatnie pielęgnuję subiektywny mistycyzm w niej zawarty. Samotnie wypłakuję w nią bezznaczeniowe łzy. Do teraźniejszości zaglądam rzadko, niechętnie, wręcz od niechcenia. Szybko się w niej męczę. Jeżeli już usilnie muszę w niej tkwić, zaznaczam to jedynie cieniem mojej obecności. Co do przyszłości... Traktuję ją jakby wcale nie istniała. Ot, abstrakcyjny odprysk myślowy nieposiadający głębszego znaczenia.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Fragment myśli, który z czasem również całkowicie zaniknie i ulegnie zapomnieniu...

Pamiętam, że siedząc w fotelu twarzą na wschód, tuż za plecami po mojej prawej stronie stało pianino. Podczas wigilijnych spotkań babcia zwykła grywać na nim melodie tradycyjnych kolęd. Zza okna przebijające światło słońca nadawało przezroczystości drobinom unoszącego się nad stołem kurzu, a za otwartymi drzwiami balkonu słychać było gołębi gruchot. Chwile te miały w sobie ukojenie. Przybierały inny wymiar ciszy, w której dało się wyczuć upływ czasu odmierzanego przez stary zegar stojący na górnej półce regału. Nie wiem co skłoniło mnie do tej refleksji z okresu, który już całkowicie minął, rozpłynął się nieodwracalnie w odmętach niebytu. Być może był to trywialny smak domowej roboty ciasteczek mojej małżonki, który przypomniał mi to charakterystyczne pudełko wypełnione ciasteczkami o niemal identycznym smaku. Zwykle stało ono na stole otoczone przezroczystymi drobinami unoszącego się nad nim kurzu. Babcia lubiła mnie nimi częstować...

środa, 9 lipca 2014

Rozlewisko

nie wiem co czuje moja pustka
gdy każdego dnia o zachodzie słońca
przychodzi jej umierać
nad rozlewiskiem wspomnień

nie wiem co czuje każdy dzień
gdy rodząc się w mojej pustce
o świcie przychodzi mu utonąć
w rozlewisku wspomnień

poniedziałek, 7 lipca 2014

Chłopiec który umarł Jest tutaj Znów pyta mnie szeptem
Czy we wczorajszej gazecie czytałem jego wiersze
I czy mi się podobały Cały stężał w prośbę
Tak Mówię Czytałem Wiersze umarłych zawsze wydają się dobre

Roman Śliwonik "Tylko Wzruszenie" Z cyklu: Chłopcy

piątek, 4 lipca 2014

***

o zmierzchu wygasam razem
z resztką dnia
przyobleczony poświatą
dogasającego horyzontu
niknę stopniowo obracając się
w sen
jeszcze oczami
które już zamknięte na światło
widzę ocean
a w nim lampy zgasłe
i wszystko to czego za dnia
już tlącego się
jak dogorywająca świeca
zobaczyć nie mogłem
niesiony na jego wodnistym karku
odpływam

środa, 2 lipca 2014

W dzisiejszej poezji wkurwia mnie to, że nie można swobodnie napić się alkoholu w plenerze...

wtorek, 1 lipca 2014